Rendlesham Forest

Pod koniec grudnia 1980 roku w lesie Rendlesham w Anglii doszło do jednego z najbardziej zagadkowych incydentów związanych z obserwacją niezidentyfikowanych obiektów latających. Wydarzenie to często nazywane jest “brytyjskim Roswell” i do dziś pozostaje jedną z najlepiej udokumentowanych spraw związanych z UFO, zwłaszcza że uczestnikami byli wyszkoleni wojskowi, a nie przypadkowi świadkowie. Cała historia rozegrała się w pobliżu dwóch amerykańskich baz wojskowych RAF Woodbridge i RAF Bentwaters, które w tamtym czasie były wykorzystywane przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych.

W nocy z 25 na 26 grudnia 1980 roku personel ochrony bazy RAF Woodbridge zauważył niezwykłe światła w lesie Rendlesham, który znajdował się w pobliżu. Początkowo przypuszczano, że mógł to być rozbity samolot, dlatego wysłano kilku żołnierzy, aby sprawdzili sytuację. Gdy zbliżyli się do miejsca zdarzenia, zauważyli obiekt, który nie przypominał żadnego znanego im pojazdu. Świadkowie opisali go jako metaliczny, trójkątny obiekt unoszący się w powietrzu, emitujący intensywne światło. Na jego powierzchni znajdowały się dziwne symbole, które nie przypominały żadnego znanego języka.

Według raportów żołnierzy obiekt zachowywał się w sposób, który przeczył znanym zasadom aerodynamiki. Unosił się w powietrzu w absolutnej ciszy, a w pewnym momencie gwałtownie przyspieszył i zniknął. Po zniknięciu obiektu w miejscu jego obecności znaleziono ślady na ziemi – trzy niewielkie wgłębienia ułożone w trójkąt oraz podwyższony poziom promieniowania, który został zmierzony przez wojskowych techników.

Następnej nocy, 27 grudnia, zastępca dowódcy bazy, podpułkownik Charles Halt, postanowił osobiście przeprowadzić śledztwo. Zabrał kilku ludzi i wyposażenie, w tym detektor promieniowania oraz magnetofon, na którym nagrywał swoje obserwacje. Podczas eksploracji lasu jego grupa zauważyła dziwne czerwone światło unoszące się pomiędzy drzewami. W pewnym momencie światło zaczęło się dzielić na mniejsze obiekty i przemieszczać w różnych kierunkach. Halt oraz jego ludzie byli świadkami, jak jeden z tych obiektów wystrzelił w powietrze i w ułamku sekundy przemieścił się nad bazę RAF Bentwaters, gdzie rzekomo wysłał wiązki światła na ziemię.

Nagranie podpułkownika Halta, które zachowało się do dziś, jest jednym z najważniejszych dowodów na to, że coś rzeczywiście wydarzyło się w lesie Rendlesham. W tle słychać jego głos, jak opisuje to, co widzi, w czasie rzeczywistym. Mówi na przykład o niezwykłym świetle poruszającym się między drzewami oraz o niezwykle silnym blasku nad ich głowami. Po powrocie do bazy Halt sporządził oficjalny raport wojskowy, który kilka dni później został przekazany brytyjskiemu Ministerstwu Obrony. Dokument ten, znany jako “Halt Memo”, został odtajniony w 1983 roku, co wywołało wielkie zainteresowanie zarówno opinii publicznej, jak i środowisk ufologicznych.

Pomimo licznych świadków i dowodów w postaci nagrań oraz raportów wojskowych, rząd brytyjski oraz amerykańskie wojsko nigdy oficjalnie nie potwierdziły, że w lesie Rendlesham doszło do spotkania z obiektem pozaziemskim. Oficjalne wyjaśnienia sugerowały, że światła mogły pochodzić od latarni morskiej w pobliskim Orford Ness lub że żołnierze mogli błędnie zinterpretować naturalne zjawiska, takie jak gwiazdy, meteory czy światło reflektorów pobliskich farm.

Zwolennicy teorii UFO uważają jednak, że wyjaśnienia te są niewystarczające. Przede wszystkim podkreślają, że świadkowie byli wyszkolonymi wojskowymi, którzy doskonale potrafili odróżnić naturalne światła od czegoś niezwykłego. Co więcej, nagrania Halta oraz pomiary promieniowania wykonane na miejscu zdarzenia zdają się wykluczać możliwość, że była to jedynie latarnia morska czy inny znany obiekt.

W kolejnych latach wielu uczestników tego incydentu, w tym podpułkownik Halt, zaczęło otwarcie mówić o tym, co widzieli. Halt stwierdził publicznie, że uważa, iż obiekt, który widział, nie pochodził z Ziemi. Inni świadkowie opisywali, jak po wydarzeniach w lesie Rendlesham byli przesłuchiwani przez rządowych agentów i ostrzegani, aby nie ujawniali szczegółów tego, co widzieli. Niektórzy twierdzili nawet, że poddano ich technikom manipulacji pamięcią, aby zapomnieli o szczegółach incydentu.

Na przestrzeni lat sprawa Rendlesham Forest była wielokrotnie badana przez ufologów i naukowców, a niektóre teorie sugerują, że mogło to być tajne testowanie nowej technologii wojskowej, być może eksperymentalnego pojazdu opartego na napędzie antygrawitacyjnym. Inni są zdania, że mógł to być rzeczywisty kontakt z cywilizacją pozaziemską, który został zatuszowany przez władze.

Do dziś incydent w lesie Rendlesham pozostaje jedną z najbardziej intrygujących zagadek związanych z UFO. Jest to jeden z niewielu przypadków, w których mamy do czynienia z licznymi relacjami świadków wojskowych, oficjalnymi raportami, pomiarami promieniowania oraz nagraniami dźwiękowymi z samego momentu zdarzenia. Wciąż jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co naprawdę wydarzyło się w grudniu 1980 roku w lesie Rendlesham. Czy była to tajna technologia wojskowa? Czy może naprawdę doszło do spotkania z obiektem pozaziemskim? Na te pytania do dziś nie ma oficjalnej odpowiedzi, a incydent pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych i kontrowersyjnych historii związanych z UFO w XX wieku.